Utwór dramatyczny to dla tłumacza literackiego twardy orzech do zgryzienia. Odbiorca nie będzie miał tekstu przed oczami, tylko będzie słuchał wygłaszanych przez aktorów kwestii z widowni.
Tłumacz przy pracy nad utworem dramatycznym musi zatem uwzględnić pewne kryteria – Stanisław Barańczak, wybitny polski tłumacz Shakespeare’a nazywa je Wiernością, Poetyckością, Zrozumiałością i Scenicznością. Oznacza to, że zachowując wierność wobec tekstu oryginalnego, tłumacz musi dostosować przekład do warunków scenicznych. Najpierw należy zwrócić uwagę na poetykę, np. metrum i zastanowić się, czy będzie ono sensowne w języku docelowym, czy nie wpłynie negatywnie na zrozumiałość tekstu. Podobnie rzecz ma się z żartami i grami słownymi – puenta musi być jasna. W tekście mówionym nie ma miejsca na przypisy, jedyną deskę ratunku może być sytuacja na scenie, ale nawet ona tylko wzajemnie się tekstem uzupełnia. Z tego powodu szalenie ważne jest zrozumienie przez tłumacza utworów dramatycznych realiów danej kultury, żeby móc zrozumiale przełożyć ją na docelową, w naszym wypadku polską scenę. Ważne jest też, aby tego typu kalambury czy też inne zabiegi stylistyczne dały się dobrze przedstawić na scenie z perspektywy aktora – należy unikać zbitek wyrazowych trudnych do wymówienia, chyba że taki jest zamiar autora i ma to wpływ na przekaz sztuki.W trakcie przekładu trzeba pilnować tego, żeby tekst się nadmiernie nie rozrastał. Powinien on być wartkim potokiem słów, objętościowo zbliżonym do oryginału, żeby przesłanie nie zgubiło się w nadprogramowej treści. Wszystko to brzmi trudniej, niż jest w rzeczywistości – doświadczony tłumacz uchwyci problematykę tekstu dramatycznego niemalże intuicyjnie, a adept sztuki translatorskiej, biorąc sobie do serca powyższe wskazówki, na pewno będzie potrafił zwycięsko stawić czoło temu rodzajowi literackiemu.